W najnowszej produkcji Sopockiego Teatru Tańca pt. „COŚ PIĘKNEGO”, jej twórcy robią ukłon w stronę mistrzowskiego kina Federico Felliniego. Po fascynacji filmami typu noir, czas więc na realizm magiczny. Mając w pamięci inspiracje sopockich choreografów, czyli takie filmy jak choćby „Dolce Vita”, „La Strada”, „8 i ½”, „Próba orkiestry”, czy „Miasto kobiet” można powiedzieć, że „COŚ PIĘKNEGO” to taneczno – teatralne rozważania na temat sensu życia, przemijania jednostki i cywilizacji, nostalgiczne studium samotności, czy wyraz tęsknoty za prawdziwą bliskością i miłością. I w rzeczy samej, Jacek Krawczyk wraz z zespołem zabiera widza w podróż pełną piękna, satyry, fantazji, ale także określonych konkluzji nad losem człowieczym i losem artysty. Przedstawienie z założenia ma formę kolażu i jest swobodną, autorską interpretacją tematów. Nie aspiruje do adaptacji tanecznej żadnego z wymienionych filmów, ani tym bardziej, do podania recepty na szczęśliwe życie. Niektórzy czytali „La Stradę” jako wyznania poszukującego artysty, któremu musi towarzyszyć fascynacja, euforia, inspiracje. I kobiety. Nie polemizujemy.
Choć świat i postaci spektaklu są mocno wystylizowani bezpośrednio nawiązując do estetyki filmów sprzed dziesięcioleci, sensy pozostają aktualne.